Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 544.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dziewczyn, służących w garderobach pańskich. Panicz w niéj sobie upodobał i ona w nim. Potém wypędzono ją w świat. Dziewczyna była płocha, kochliwa, chichotka. Znalazł ją ktoś drugi i znowu porzucił.
Potém... potém panie, była ona już tam... była ona, panie w piekle... ale widać Pan Bóg nie chciał potępić na wieki jéj duszy, bo nie mogła wytrzymać... wypłakiwała oczy... zrywała się... chciała służyć... nikt jéj już nie przyjmował... tedy przypomniała sobie o mnie i napisała... Niech pan będzie litościwym dla niéj i nie sądzi jéj srogo... odpokutowała. —
I znowu milczał chwilę. Splótł ręce i wyszeptał kilka niedosłyszalnych wyrazów. Prosił może Boga o przebaczenie dla téj, o któréj mówił, lub może do niéj saméj słał słowa litości i przebaczenia.
— Wziąłem ją więc do siebie. Z początku myślałem, że wszystko, co było, zostanie w sekrecie; ale gdzie tam! ludzie jeżdżą po świecie i gadać dużo lubią... rozniosło się... Koledzy powiedzieli, żem człek bez wstydu i ambicyi... zaczęli śmiać się ze mnie i nie lubić mnie... niektórzy nie kłaniali mi się już na ulicy, a inni przychodzili, żeby ją zobaczyć i spróbować u niéj szczęścia... Ona rzucała im się w oczy, jak osa, a ja dwu, czy trzech, za drzwi wypchnąłem... Ciernie, panie, ostre ciernie zaczęły włazić mi w nogi... ale trudno! wyprawić jéj od siebie nie mogłem... ża-