Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 521.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Febry dostał z przelęknienia!
— Jak zapamiętam, Czyński raz jeden tylko w biurze nie był... lat temu będzie z dziesięć może, wtedy, kiedy mu Jaś Liski, pamiętacie go? odciął połę od płaszcza... Nie powiedział nikomu ani słowa, tylko na trzeci dzień przyszedł w nowym płaszczu, to jest tym, który do dziś dnia nosi!
Opowiadania o figlu pana Leona, jak i wszystkich przyklaskujących mu wykrzyków i śmiechów, słuchałem z żywém oburzeniem.
— Dziwi mnie to — rzekłem z cicha do naczelnika biura — jak pan może pozwalać kolegom swym i podwładnym, na wyrządzanie psot podobnych człowiekowi niemłodemu, spracowanemu i nic zresztą złego nikomu nieczyniącemu.
— At, panie dobrodzieju! — odszepnął niezmieszany bynajmniéj wesoły człowieczek — zwyczajnie młodzi ludzie, lubią pobawić się, pośmiać! Zresztą, przyznam się panu memu, że gdyby to z kogo innego, ale z tego dziwaka i sknery, to nie grzech pożartować trochę!
Zbliżyłem się do stolika, przy którym siedział pan Leon wraz z towarzyszami nocnéj swéj wyprawy, i rzekłem głosem dość podniesionym, aby mnie i żółciowy pan Wincenty, i apatyczny kolega jego, usłyszéć mogli.
— Przykro mi, że to panom powiedziéć muszę, ale w żaden sposób pochwalić nie mogę postępku pa-