Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 480.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W téj chwili wezwano mię do sali sądowéj, gdzie bronić miałem dnia tego trudną, i zawikłaną sprawę jednego z moich klientów. Kiedy zaś po dwóch przeszło godzinach, zajęty innemi już całkiem myślami i zapominając prawie o istnieniu Czyńskiego, przechodziłem znowu przez salę kancelaryi, panował w niéj ruch niezwykły. Pora zajęć kończyła się, urzędnicy wszech stopni tłumnie opuszczali biuro. W przedpokoju zobaczyłem Czyńskiego, nakładającego wielki płaszcz z peleryną, z taniego bardzo materyału sporządzony i dobrze już wynoszony. Pod ramieniem trzymał starą jak świat, obdartą tekę, wypchaną papierami, oczy miał spuszczone i, nie patrząc na nikogo, dążył ku drzwiom od wschodów, przy których, wesoło rozmawiając z kolegami, w kosztowny obcisły paltot ubrany, stał młodziutki i ładny syn obywatelski, pan Leon. Spostrzegłszy idącego ku drzwiom z pochylonym wzrokiem Czyńskiego, uśmiechnął się, mrugnął figlarnie ku kolegom i zręcznym, cichym ruchem, posunął małą ławkę, u ściany stojącą, w ten sposób, że Czyński zawadził o nią szeroką połą swego niezgrabnego watowanego płaszcza, potknął się i byłby upadł, gdyby obu rękoma nie uchwycił się za klamkę, drzwi otwartych. Drzwi wstrząśnięte zakołysały się a z nimi razem zakołysała się na chwilę, niemogąca wrócić do równowagi, wysoka, chuda postać kancelisty o kruczych i srebrzystych włosach. Za plecami jego stojący koledzy z całéj siły tłumili