Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 472.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

skiego! — zawołał naczelnik stołu — piérwszy to kaligraf i ortograf w całém biurze! pracowity, jak wół, akuratny, jak zegarek! ale, niech mnie dyabli wezmą, jeśli wiem, jakim sposobem podoła on téj nowéj robocie! Dość panu powiedziéć, że jest on moim pomocnikiem, a do tego przepisuje papiery od czasów już niepamiętnych dwom, czy trzem, pańskim kolegom! Żebym był na twojém miejscu, Czyński, nigdy bym się tak straszliwie pracą nie obarczał; ale prawda! zarobek jest smaczną rzeczą, mianowicie, gdy ktoś lubi odwiedzać często wekslarnie i dwa razy na rok kuponiki u bilecików odcinać, aby za nie nowe bileciki kupować...
Śmiał się, mówiąc to, naczelnik stołu, a w zakończeniu mowy swéj szepnął mi na ucho:
— Dusigrosz, jakich mało! kapitalista! powiadam panu, Krezus prawdziwy!
Patrzałem na przedstawionego mi w ten sposób człowieka z niezwykłém zajęciem. Jedną ręką wsparty o stół, w drugiéj trzymając pióro, do połowy uczernione atramentem i nizko nad papierem zwieszone, stał on w postawie pochylonéj nieco, wyczekującéj i nieśmiałéj. Nikt na świecie nie mógł być mniéj podobnym do kapitalisty i Krezusa. Prostopadle nad miejscem, na którém siadywał on zwykle, a teraz stał, rozwijało się pod sufitem jedno z najdłuższych i najkrótszych ramion malowanego głowonoga. Mogło-by się téż zdawać, iż ramię to odda-