Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 248.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

śmierci nieboszczki matki, ojciec ożenił się. Wziął sobie ekonomską córkę z Wojatycz od pana Woińskiego. Ludzie mówią, że hoża to była kobieta, pracowita i nawet edukowana trochę! Ale może i dla téj-to edukacyi, z przeproszeniem pańskiém, licha wartéj zapewne, ubogi stan szlachecki do smaku jéj nie przypadł. Okrutnie była zawsze zła. Robiłać to, robiła ona wszystko, co trzeba było, ale z wyrzekaniem, fukaniem i złowaniem wielkiém. Mnie to tak już od razu znienawidziła. Po prawdzie téż dziecko było ze mnie krzykliwe podobno i żywe, jak konik polny. Cały dzień bywało pełzam, albo skaczę po izbie, pod nogi ludziom włażę i naprzykrzam się starszym ogromnie. Nocami zaś budziłem się często i krzyczałem na całą chatę, sam nie wiedząc czego, ot zwyczajnie, jak dziecko, któremu w głowie czy sercu majaczyła tęsknota jakaś za matczyną piersią, coby go w ciemnościach nocnych ku sobie przygarnęła.
Macocha płaczów tych moich i krzyków nocnych znieść nie mogła. Mówiła, że jéj to zdrowie odbiera, choć Bogiem a prawdą, kiedy Bóg dał jéj własne dzieci, a krzykliwsze jeszcze ode mnie, nic jéj wcale wrzaski ich nie szkodziły. Owszem, im więcéj krzyczało, tém więcéj je całowała i na rękach kołysała. Ale ze mną, zwyczajnie jak z pasierbem, było inaczéj. Ażebym jéj nocami nie budził, dawała mi co wieczór