Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 229.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jącą się za każdym krokiem. Hanka stanęła na kładce i zachwiała się; cofnęła się szybko i usiadła na trawie, bo nogi pod nią drżały. Harwar zobaczył córkę i począł ją wołać.
— Chodźcie tu sami wziąć jedzenie, bo nie przejdę po kładce, w wodę wpadnę! — zawołało słabym głosem dziewczę.
Harwar chciał iść do córki, ale ekonom krzyknął na chłopa:
— Co tam z dziéwką rozprawiasz? Do roboty!
A do Hanki zawołał:
— Nieś mi tu zaraz sama! Dam ja tobie! przejść przez kładkę nie mogę! wielka pani, patrzcie ją!...
I pogroził nahajką.
Hanka wstała z ciężkością, wzięła dzbaneczki i weszła na kładkę. Tą razą nie zachwiała się za piérwszym krokiem, ale przy trzecim w głowie jéj zaczęło się kręcić. Postąpiła daléj... nogi pod nią zadrżały i w oczach zrobiło się jéj ciemno. Krzyknęła i postąpiła krok jeszcze. Ekonom wołał z drugiéj strony rzeczki:
— A prędzéj, no! patrzcie, jaka panienka! Idzie jak nie na swoich nogach!
On nie pomyślał o tém, że głód odjął siłę nóg biédnéj dziewczynie.
Na głos ekonoma, Hanka silniéj zadrżała, spojrzała w dół, upusciła dzbaneczki, chciała iść daléj,