Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 221.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zbłąkała się Harwarowi owieczka i z chaty posłano Hankę, aby ją odszukała. Dziewczyna długo chodziła po polu i słonko zachodzić już miało, gdy spotkała Wasylka. Poszli razem szukać, daleko ode wsi znaleźli owieczkę i, pędząc ją przed sobą, zwolna powracali do domu. Wieczór był cichy i pogodny, jeden z ostatnich letnich wieczorów; brzozowy gaik szumiał, gdzieś daleko chłopcy na surmach grali i tak jakoś pięknie było a smutno razem na Bożym świecie!... Rzewność ogarnęła Hankę i Wasylka... szli, milcząc.
— Hanko, — rzekł wreszcie Wasylek, podnosząc głowę i patrząc na dziewczynę, — czy nikt do ciebie swatów nie przysyłał.
— A któż-by? — odszepnęła zarumieniona Hanka; — nikt nie przysyłał.
— A żeby przysłał kto swatów? — spytał Wasylek, patrząc to na ziemię, to na nią.
— No, to i cóż, — odpowiedziała, — prosiła-bym matuli, żeby nie przyjęła.
— Dlaczego-byś prosiła matuli, żeby nie przyjęła?
Dziewczyna nie odpowiedziała i tylko patrzała w ziemię.
— A żebym ja do ciebie swatów przysłał? — zapytał znowu Wasylek.
— Co téż mówicie, Wasylku! — szepnęła spłoniona cała dziewczyna.
— A żebym przysłał, — nalegał chłopiec, — no