Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 217.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kny pański dwór. Dom dużemi i czystemi oknami jasno jakoś na świat spoglądał, po ganku pięły się powoje, a wokoło rosła gładka murawa, stokrocią usiana i konwalią. Za bramą były pola szerokie i łąki barwne, jak kobierce. Przez łąki biegła rzeczka wązka, ale głęboka i szybka; za rzeczką, szara i pokorna, do obrosłego jałowcem wzgórza tuliła się wioska. Kilka krzyżów wysokich strzelało ponad nizkie chaty, i niedaleki gaj brzozowy, białą korą błyskając, szumiał z cicha, jakby smętną piosenką swego szumu kołysać chciał do snu blade dzieci wioskowe.
We dworze mieszkał pan młody i bogaty; niedawno się ożenił, gdzieś w wielkiém mieście podobno. Dobry był, bo nie krzywdził ludzi, nie bił i nie łajał, ale się téż z nimi nie wdawał w rozmowy i stosunki; bo i na cóż mu to było potrzebne, kiedy miał ekonomów? Zresztą o czémże-by mówił z ciemnym ludem? Czytał tylko ciągle książki, a któż odgadnie, co w nich dobrego wyczytał, jeśli się z nich bratniéj miłości wyuczyć nie mógł. Goście przyjeżdżali często, pan wesół przed dom wychodził, panów całował, paniom się kłaniał, do salonów pięknych zapraszał i nieraz długo w noc z szerokich okien białego domu wychodziły odgłosy żywych rozmów, wesołych śmiechów i pięknéj muzyki. Pani miała liczko białe, jak listek lilii, usteczka purpurowe i duże czarne oczy, miała rączkę drobniuchną i postawę królowéj. Dobra téż była, bo nie łajała i nie krzywdziła nikogo;