Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 198.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czy, choć grubsza ode mnie! — rzekł Odrowąż, pokręcając wąsa.
— Byle-by nie zbyt nagle ją martwić — prosiła dobra Lilla.
— Nie bój się, dziewczyno, wszystko pójdzie jak z płatka, już to ja biorę na siebie. A dobrze tak ciotce! niech nie będzie nadęta, jak bańka mydlana.
Wieczorem dnia tego, Lilla, podlewając swoje kwiatki, tak głośno i radośnie śpiewała w ogrodzie, że aż odgłos jéj piosenki dochodził do ganku stolarza. Roman siedział tam z ojcem i chciwie chwytał uchem oderwane nuty dobrze mu znanego głosu, a jaskółka, wyglądając z gniazdeczka, patrzała na niego i odzywała się niekiedy, jakby mówiła: słuchaj! słuchaj! tam Lilla śpiewa!...



Ostatniego dnia Czerwca uroczyście obchodzono w Olsku rocznicę urodzin pani Eufemii. Dumna pani sprosiła do siebie na festyn całe bardzo liczne sąsiedztwo, a nawet i z dalszych stron zawezwała wiele znajomych lub pokrewnych osób. Przez kilka dni robiły się świetne przygotowania, bo pani Eufemia chciała przepychem olśnić swych gości, a przytém spodziewała się ujrzéć między nimi młodego pana Edwarda S., milionera, którego od dawna miała na oku, uważając go za stosowną partyą dla Lilli.