Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 192.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jego, jaskółka, a młody prawnik chodził jeszcze nad brzegiem rzeki i półgłosem nucił piosenkę Lilli.



Ranek był wczesny, słońce zaczynało dopiéro pokazywać się z za wzgórz łańcucha i, między drzewami porastającemi góry, migotało gdzieniegdzie to różowo, to złocisto; w gałęziach ptactwo świergotało zawzięcie; od doliny wiała woń rozbudzonych porankiem kwiatów.
Tuż za bramą, wiodącą do pałacowego parku, pod rozłożystym grubym dębem, siedziała na trawie Lilla, w białéj, jak wczoraj, sukni, z różową różą nad czołem. Na kolanach jéj leżał wielki pęk polnych kwiatów, z których drobne jéj rączki wiły różnobarwny wieniec; lekki powiew wstrząsał niekiedy liśćmi starego dębu, a wtedy na głowę jéj spadało mnóztwo srebrzystych kropel, niby drżącemi brylantami strojąc jasne włosy.
O kilka kroków za nią, z wązkiéj dróżki, prowadzącéj z doliny na górę, wychylił się młody człowiek z myśliwską torebką, przewieszoną przez ramię i, stojąc nieruchomie, wpatrywał się w siedzącą dziewicę z wyrazem twarzy, w którym była i łza, i uśmiech.
Lilla nuciła półgłosem; nagle urwała piosenkę, przestała splatać wieniec i cichutko szepnęła do siebie: