Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 167.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

złożyć na niém pocałunek, dotykał go już prawie ustami, ale się nagle powściągnął.
— Dopóki nie odejdziemy od ołtarza, — rzekł, powstając — nie pocałuję nawet twojéj ręki; abyś wierzyła, że cześć, jaką mam dla ciebie, wyższą jest jeszcze od mojéj miłości.
W téj chwili otworzyły się drzwi i weszła Natalia. Spojrzała na dwoje młodych ludzi, wzruszonych i trzymających się za ręce; a twarz jéj, zwykle surowa, bardziéj jeszcze się zachmurzyła.
Chciała coś mówić, ale Leon szybko postąpił ku niéj, trzymając za rękę Helenę, i rzekł:
— Jako najlepszą przyjaciółkę Heleny, proszę panią, abyś nam podała rękę z serdeczném życzeniem. Od téj chwili jesteśmy zaręczeni.
Słysząc te słowa, Natalia cofnęła się o parę kroków; gniewny wyraz zalał jéj twarz i rzekła z ironią:
— Ileż pan X. myśli miéć narzeczonych naraz? bo właśnie dziś się dowiedziałam, że za miesiąc ma się ożenić z panną Bogacką.
— Pani, — odpowiedział Leon, biorąc rękę Natali — nie obraża mię twéj sarkazm, bom nań zasłużył. Byłem narzeczonym panny Bogackiéj przez próżność, przez interes, słabość, namowy ludzi; ale Helenę kocham i będę jéj mężem.
Rozjaśniła się twarz Natali wielką radością, obie dłonie podała młodemu człowiekowi, i całując w czoło Helenę, rzekła z rozrzewnieniem: bądź szczęśliwa!