Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 146.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w uścisku ręki — dla tych, którzy się kochają, a nie chcą lub nie mogą powiedziéć sobie o tém!
Leon nader troskliwym był dla Heleny lekarzem. Zdawało się, że już odzyskała zdrowie zupełnie, jeśli jeszcze nie siły dawniejsze, on jednak codziennie przychodził i coraz dłużéj przesiadywał. O zdrowiu Heleny nie było już prawie co mówić, o miłości nie mówili; a jakoś czas im schodził, przemieniał się dla nich w rój złotych chwilek. Raz do wychodzącego Leona rzekła Helena:
— W téj tu cichéj samotni niéma nic, coby pana zająć mogło; tu tylko pracować — a wreszcie istne nudy.
— Nie; ja się tu bawię wybornie, bo szczęśliwy jestem — odpowiedział.
Przyniósł jéj raz bukiet kamelii białych. Nic naturalniejszego dla dziewczyny, jak ozdobić włosy kwiatkiem. Helena nie miewała kwiatów zimą — więc zaraz jednę z kamelii we włosy włożyła.
— Pierwszy to raz, — rzekła — od śmierci mojéj matki wplatam kwiat we włosy, ale czynię to dlatego, żeby panu dowieść, że ze zdrowiem i swoboda myśli mi wróciła — dodała z nieopisanym uśmiechem. Wychodząc, Leon prosił ją, aby mu oddała tę kamelją, przeniknioną już tą swobodą myśli, któréj on taką czuje potrzebę. Bez niewdzięczności nie mogła mu tego odmówić; a on téż nie chciał zostać dłużnym, i, w zamian za nadwiędły kwiatek, zostawił pocałowa-