Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 133.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Dziwny narzeczony z tego Leona! — mówili ze śmiechem młodzi ludzie, schodząc ze wschodów.
— Dziwny narzeczony Loli! — mówiła pani Bogacka do swojego brata po odejściu gości. — Przez tydzień cały był tylko dwa razy, i dziś nie przyszedł. Jak myślisz, co to może znaczyć?
Pan R. wzruszył ramionami.
— Nie wiem, — odpowiedział, — co to być może; ale wiem, że trzeba ślub przyśpieszyć, bo rzecz stała się głośną, i gdyby wypadkiem jakim się rozchwiała, była-by kompromitacya dla Loli.
— Może on jéj nie kocha? — z lekkim niepokojem rzekła matka.
— At, dziwaczne ci przychodzą myśli — odparł pan R; — czemu-by nie miał jéj kochać? młoda przecież i śliczna dziewczyna, a że nie przychodzi często, nic dziwnego: zajęty pewnie, może chory, a może wreszcie i korzysta z ostatnich dni wolności. Trzeba tylko ślub przyśpieszyć, koniecznie przyśpieszyć!
— A jeśli on jéj nie kocha? — raz jeszcze ozwało się serce matki.
— A że téż u was kobiét wiecznie na ustach musi być ten wyraz: kocha! — zawołał pozytywny i praktyczny wuj Loli; — zapomnij o sielankach, moja droga, a pamiętaj, że masz kilka córek, i że choć one majętne są i ładne, trudno je będzie za mąż wydać przy dzisiejszym braku młodzieży. A pan Leon jest jednym z najporządniejszych ludzi, jakich znam.