Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 113.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

powana społecznemi ustawami, na każdym kroku spotykająca trudności, podejrzenia, potwarze... o! taka kobieta podnieść może czoło z wysokiém uznaniem swojéj godności.
Helena słuchała mowy towarzyszki z oczyma w jéj twarz utkwionemi. Gdy skończyła mówić, zbliżyła się do niéj, pocałowała ją w czoło i rzekła:
— O! moja droga, jakże ci dziękuję, jak miło mi usłyszeć cię i siłę czerpać z ciebie.
— Jakie gorące masz usta i ręce, — rzekła Natalia, z niepokojem, patrząc w twarz Heleny, — zmieniona jesteś, co ci jest?
— Niezupełnie dobrze się czuję, — odpowiedziała dziewczyna, — głowa mię boli, zimno mi... ale to nic, to przejdzie. Wczoraj, wracając z lekcyi od panien S., przeziębłam i zlękłam się, bo sanie omal mnie nie przejechały. To musiało mi trochę zaszkodzić. Duch silny, ale ciało słabe, — dodała z uśmiechem.
Po chwili Natalia wyszła z cichéj izdebki, a Helena zbliżyła się do okna. W dole, nizko na ulicy, rzędem czerwonych światełek błyskały latarnie; w górze, na rozpogodzoném niebie, jaśniały złote gwiazdy. Dziewczyna blada, ze skrzyżowanemi na piersi rękomo, stała u okna, przenosząc wzrok od cieniów ulicy ku światłom niebieskim, aż osunęła się na kolana, ręce złożyła jak do modlitwy i, wspierając je na oknie, wyszeptała: