Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 109.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dam gorycz, jaka, przez długie godziny i długie dnie kropla po kropli zbiera się w mojém sercu. Bóg widzi, Natalio, że nie pragnę blasku ni bogactwa, że szczęśliwym kobietom, które codzień widuję, nie zazdroszczę ich bogatych sukien i pięknych powozów. Ale w sercu mojém jest, nieugaszone najsilniejszą wolą, bezgraniczne pragnienie ukochania i utulenia się pod czyjąś opieką. Tyś silniejsza i zimniejsza ode mnie, przeniosłaś całe życie samotności odważnie i spokojnie. Ja mam inną naturę, kochającą i miękką; mnie zapasy z życiem męczą. Pragnę, staram się być silną i samoistną, ale czuję nieopisaną potrzebę wsparcia i zaufania komuś bez granic. Łzy i skargi panują nad wolą moją przez krótkie chwile, których się wstydzę i których się strzegę; ale cierpienie i tęsknota, to ciągły stan mego serca.
— Natalio, — mówiła daléj po chwili milczenia, — jest w mowie ludzkiéj wyraz jeden, krótki, ale który, jeśli zacięży nad głową kobiety, to już zamknie w sobie cały świat bólu, całe morze tęsknoty. Wyraz ten: sama. Po rozlicznych drogach życia idą ludzie różni, a każdy kogoś sercem kocha, na czyjémś ramieniu się wspiera. Biédna ta, któréj żadne łono nie przytuli z pieszczotą serdeczną, do któréj żadna dłoń się nie zwraca z uściskiem miłości i wsparcia. Gdyby to ludzie mogli pojąć wszystkie gorące a pełne goryczy pragnienia, wszystkie chwile tęsknoty, zwątpienia, zmęczenia i rozpaczy owéj biednéj, drobniuchnéj kro-