Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 080.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

myśl słowa Ksawerka. Uśmiechnął się z razu, ale potém pomyślał. — A cóż gdyby się ożenić! 500,000 to niezła rzecz i familia dobra! Zobaczymy! — Tego samego dnia Ksawerek, siedząc obok Leona w teatrze, pytał.
— Cóż? nie zakochałeś się w pannie Bogackiéj?
Doktor rozśmiał się tak głośno, że aż sąsiedzi się na niego oburzyli, że im słuchać muzyki przeszkadza.
— Szczególna-by to była kobieta, mój Ksawerku, — rzekł — która-by mogła we mnie miłość obudzić. Taka nie istnieje, mój drogi. — Gdy tych słów domawiał, otworzyła się loża piérwszego piętra i do niéj weszli państwo Bogaccy.
W przerwie między aktami, pan Leon stał w owéj loży piérwszego piętra; jednę rękę złożył na poręczy krzesła panny Loli, drugą, białą i błyskającą brylantowym pierścieniem, usuwał z czoła opadające gęste włosy, a nieco schylony patrzał w twarz dziewczyny i mówił jéj zwyczajne, salonowe złote słówka, które w jego ustach dziwny wdzięk miały dla kobiet. Co w owéj chwili było w jego sercu? — ironia i znudzenie.
Państwo Bogaccy mieszkali na Krakowskiém Przedmieściu, i z ich-to domu, po dziesiątéj czy dwunastéj wizycie, wychodził Leon, gdy przyszła mu myśl posłuchać muzyki orkiestry, dla zabicia czasu.
Dnia tego, więcéj niż kiedy, poczuł on brak nieokreślony w życiu, owę próżnią i nudę, która go