Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 058.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

twarz ku blademu licu dziewczęcia, zaczął mówić zniżonym głosem:
— Są chwile w życiu człowieka......
Tu zabrakło konceptu. Spojrzał na sufit, spojrzał na piec i myślał: co u licha!..
Lola zwróciła oczy na zakłopotanego pretendenta, a przewidując oświadczyny, których się spodziewała, przypisała jego zmieszanie się silnemu wzruszeniu, i z taktem nadała inny kierunek rozmowie, zapytując o Próżnów, o Zosię. Tymczasem pseudo-zakochany młodzieniec, lepiéj obmyśliwszy formułę wypowiedzienia swoich quasi-uczuć, wypalił ją jednym tchem, poczém znowu głęboko, trzema coraz cichszemi spadkami, westchnął.
Po kilku chwilach Lola zarumieniona wybiegła z salonu, a pan Michał wstał z krzesła, tryumfująco poprawiał ogromną kokardę swego krawatu.
Tymczasem pan Swatowski, wziąwszy pod rękę gospodarza, przechadzał się z nim po przyległym pokoju.
— Porządny chłopiec, — mówił, prowadząc daléj rozpoczętą rozmowę, — złote serce i z pięknéj familii.
Pan Jan czule przymrużył złośliwe oczki i rzekł:
— A już to, łaskawy sąsiedzie dobrodzieju, znajoma wszystkim familia Starskich; panowie z panów; toż to podobno z hrabianki S. rodzi się nasz kochany pan Michał.
— A tak, — odpowiedział, siadając i rozpierając się