Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 031.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dał panu Michałowi o gruntach poleskich, o doskonałości tamecznych lasów, — dodając często:
— Znam ja, znam Polesie; bywam tam u hrabiny O. i u marszałka Z.
Tymczasem Zofia przestała grać i jedną tylko ręką wydobywała z klawiszy oderwane tony. Wacław usiadł przy niéj.
— Przyjechałem tu dzisiaj, — rzekł, — aby powiedziéć pani ważne słowo i zadać bardzo téż ważne pytanie.
Zofia podniosła głowę, śliczny uśmiech otworzył na-pół jéj usta i ukazał białe ząbki. Spojrzała na Wacława pytającym wzrokiem i odrzekła:
— Słucham pana.
Lekko zsunęły się brwi młodego człowieka. Jakby walcząc z wewnętrznym bólem, potarł ręką czoło; — ale po chwili wyraz nieopisanéj słodyczy i miłości zalał mu twarz, — schylił się do Zofii i, głęboko patrząc w jéj oczy, rzekł:
— Kocham panią i pytam, czy chcesz być moją żoną?
Zofia pochyliła głowę. Przez chwilę trwało milczenie.
Zmrok zapadał coraz ciemniejszy, przez otwarte okna płynęły wonne tchnienia kwiatów i przeciągłe echa dalekiéj, żałośnéj pieśni ludowéj.
Po chwili Zofia podniosła głowę, uderzyła nóżką