Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 203.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z ognia stworzone, często w podobnych razach, idą one po to straszne ziele, co w gajach rośnie i trują się niém, albo rzucają się w jaki potok, który niekiedy martwe ich ciała zanosi do jarów, pod chatę futornika... No, ale może niekoniecznie tak źle będzie — dodał, widząc przerażenie i boleść moję — może jeszcze ją odszukamy a bądź pewny, Zygmuncie, że wszystko, co będę mógł, zrobię, roześlę moich oficyalistów po wioskach i drogach i nie zaśpię téj sprawy, bo o twoję spokojność mi chodzi i żal mi doprawdy téj biednéj dziewczyny.
Nadeszła i pani Zofia a dowiedziawszy się o wszystkiém, co zaszło, zaczęła rozmawiać ze mną, z taką prawdziwie kobiecą dobrocią czułością, w czasie gdy mąż jéj wydawał stosowne rozporządzenia, że po kilku godzinach wyjechałem z ich domu znacznie spokojniejszy, z nadzieją, że odszukam kobietę, któréj nieszczęścia czułem się sprawcą, o któréj myśl sprawiała mi tortury żalu i wyrzutu sumienia.
Tegoż dnia wydaliłem Grzybowicza i w parę dni potém miałem już w fabryce dawno upatrzonego przeze mnie zdolnego i pracowitego pod-dyrektora.
Pochmurny dla mnie, choć słońce świeciło, minął dzień następny po zniknięciu Ulany, minął drugi, trzeci i czwarty i coraz więcéj dni mijało a żaden z nich nie przynosił wieści o biednéj kochance mojéj. Posłańcy pana L. daremnie szukali po wioskach zbiegłéj dziewczyny, nikt jéj nie widział... nigdzie...