Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 202.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

działa, szlochając — przed świtem dzisiaj obudziłam się i zobaczyłam, że ona już nie spała i była ubrana. Spytałam się jéj czego tak rano wstała a ona tylko podeszła, pocałowała mnie kilka razy i, włożywszy świtkę, wyszła. Myślałam, że poszła zobaczyć, jak słonko wschodzi, bo ona zawsze lubiła na to patrzéć, ale ona poszła gdzieś ze wszystkiem, gołąbka moja...
Nie skończyła jeszcze tych wyrazów, gdy ja siedziałem już na koniu i popędziłem do Zamku.
Musiałem być mocno zmieniony i całe piekło niepokoju, jakie miałem w duszy, musiało ukazać się na méj twarzy, bo pan Mieczysław, który na ganku palił fajeczkę, rozmawiając z kilku ludźmi, gdy spojrzał na mnie zsiadającego z konia, zsunął brwi, ale nic nie powiedział, dał tylko znak otaczającym, aby odeszli i, w milczeniu uścisnąwszy mnie za rękę, wprowadził do mieszkania. W krótkich słowach, bo długich żadna siła nie mogła-by wtedy wydobyć z méj piersi, opowiedziałem mu wszystko i w końcu prosiłem go o pomoc w wyszukaniu nieszczęśliwéj Ulany. Słuchał mnie z chmurą na czole, potém wziął moje ręce i długo patrzył na mnie a w oczach jego było szczere współczucie i żal.
— Smutna to historya — rzekł w końcu — i boję się, aby się źle nie skończyła dla téj biednéj dziewczyny.
Znam ja te ukraińskie dziewczęta, całe niby