Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 199.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ust i poczułem, że oblały je łzy jéj gorące. Potém nagle się zerwała i zawołała z rozdzierającém łkaniem:
— A teraz bądź zdrów na wieki, mój sokole!
I zanim coś powiedziéć, zanim pochwycić ją za rękę zdołałem, pomknęła ku bramie i znikła.
Poskoczyłem do bramy, ale na dziedzińcu nic już nie ujrzałem, ciemność i cisza panowały głębokie, tylko zdala dosłyszałem jedno jeszcze stłumione łkanie. Rzuciłem się w tę stronę, ale nikogo już nie było; załomy murów tworzyły ze wszech stron ogromne wysokie cienie i w oknach sypialni robotnic błyszczało słabe światełko, jakby zapalonéj świecy i po chwili zgasło.
Nie wiem, jak długo przechadzałem się po dziedzińcu, myśląc o słowach i dziwném pożegnaniu Ulany, ale w końcu przekonałem siebie, że postępowanie jéj było wynikiem chwilowéj egzaltacyi, spowodowanéj nagłemi wrażeniami, że nazajutrz przełamię jéj opór, który, sądziłem, trwać długo nie będzie. Umyśliłem nazajutrz, jak najraniéj pojechać do państwa L., opowiedziéć im wszystko i prosić panią, aby wzięła Ulanę do swego domu, nim ona żoną moją zostanie. Z tą myślą, wróciłem do mego mieszkania i resztę nocy przepędziłem prawie bezsennie, miotany najdziwniéj sprzecznemi uczuciami. Wiedziałem, że byłem na drodze dopełnienia obowiązku, zaciągniętego względem Ulany, przez narażenie jéj sławy i spokoju, wiedziałem, że ta tylko droga odda