Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 174.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wilku. I koniec końców, oboje znudzilibyście się z sobą i zatęsknili każdy do swego, ona w tobie do prostoty, ty w niéj do rozumu.
Pociągnął znowu ze swéj fajeczki, pomyślał chwilę i znowu mówił:
— I jeszcze jedna ważna rzecz i jedna wielka między nami różnica. Ja, jak mówiłem, żyję sobie w rodzinnym kącie i jeśli Bóg pozwoli żyć, tak będę do śmierci i moja żona, jeśliby chciała, mogła-by nie widywać innych ludzi, jak takich, którzy jéj i którym ona przypada do smaku. Ale, ty Zygmuncie, nie będziesz tu wiekował w Horach. Przyszłość twoja długa i daleka i droga przed tobą po szerokim świecie szeroka. Z twoją nauką, z twojém zamiłowaniem do zawodu twego, pójdziesz daléj i daléj, możesz z czasem wiele znaczyć między ludźmi a przez to żyć z nimi w ciągłéj styczności i ciągle pod ich okiem zostawać. Wtedy cóż poczniesz z żoną, która nie potrafi zrozumiéć, czego i ty i świat będziecie od niéj chcieli?
Ludzie co najczęściéj nie patrzą w serce, ale na pozory, wyśmiewają kobietę, która się między nich wplątała jak Piłat w Credo i śmiać się będą z ciebie, że nie umiałeś wybrać sobie żony, stosownéj do swego wychowania i położenia w świecie. Piérwsza miłość przejdzie, jak zwykle przechodzi z czasem a potém oboje będziecie nieszczęśliwi i przeklniecie godzinę, która was połączyła. Takie jest moje zdanie.