Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 166.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

które stół obsiadły i wszystkie razem, ze śmiechem i gestami, o czémś mu opowiadały. W jednéj ręce trzymał kieliszek pełen złotéj starki a drugą klepał po ramieniu, najstarszego syna, który, cały zadyszany od biegu, stał przy nim, nie zająwszy jeszcze swego miejsca przy stole. Pani Zofia stała naprzeciw męża i zajęta była zawiązywaniem serwety koło szyi trzyletniego malca, który siedział na wysokiém dziecinném krzesełku i zawzięcie wywijał widelcem. Biały i skromny ubiór, doskonale uwydatniał wspaniałą, mistrzowsko wykończoną we wszystkich kształtach postać a światłe warkocze, na wzór ludowych kobiet, spuszczone były swobodnie i spływały między białe fałdy, błyszcząc jednym wplecionym w nie polnym kwiatem. Niedaleko stołu, stary siwy sługa stał z serwetą na ramieniu i z pod siwych wąsów uśmiechał się do dzieci, które zwracały się ku niemu, a nieco zdala przy drzwiach stało dwóch czarnookich, gotowych do usług kozaczków, zamieniając między sobą figlarne spojrzenia i uśmiechy. Promienie słońca falami napływały do sali przez otwarte okna, przeglądały się w szklistéj posadzce i złociły na ścianach rzeźby, śród których portrety przodków zdawały się uśmiechać do słońca i dzieci, do weselnego tego spokoju, w jakim cały obraz zdawał się pływać.
— Witamy! witamy! — zawołał, powstając i wyciągając ku mnie rękę, pan Mieczysław.
— A przecież, przypomniałeś pan sobie o nas! —