Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 138.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie mów tego, że ja z ciebie żartuję! ja kocham cię, gołąbko ty moja słodka!
Wyraz: kocham! wyrwał się z ust moich, przyniesiony falą krwi, która napłynęła mi do serca i oddech zatrzymało w piersi, ale zaledwie go wymówiłem, sam przeląkłem się swego słowa. Piérwszy raz wyrzekłem je do kobiety, ja, którym sądził, że nigdy go nie wyrzeknę! Przez chwilę byłem jak-by ogłuszony dźwiękiem własnego głosu i wyrazu. Ale ocucił mnie jęk Ulany i odgłos gwałtownego jéj łkania. Zgięła się ku ziemi całą postacią i, twarz ukrywszy w dłoniach, płakała. Na widok ten straciłem pamięć o wszystkiém na ziemi, odjąłem ręce jéj od twarzy łzami zalanéj, drżącém ramieniem otoczyłem kibić i głowę jéj złożyłem na méj piersi.
— Czego ty płaczesz? Ulano — szeptałem, pochylony nad jéj twarzą — czy ty mnie nie lubisz? czy tobie nie miło, jak ja obok ciebie jestem i mówię, że cię kocham? Czy ty mnie lękasz się, serdeczna? o, nie bój się! ja ciebie obronię przed ludźmi, obronię cię przed samym sobą! Ja nie chcę, żebyś ty cierpiała, ja wolę sam cierpieć. Nie płacz! spójrz na mnie! powiedz, że mnie lubisz!
Ulana, łkając, podniosła na twarz moję oczy i szepnęła ledwie dosłyszalnym głosem:
— O mój sokole!
Potém opuściła znowu głowę na pierś moję i łzy płynęły po jéj licu zwolna i spokojnie.