Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 126.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kich moralną istność swą oparł, ukazują się jemu w podwójném, niepewném świetle zwątpienia i skeptycyzmu. Straszna to, ciężka chwila moralnego w człowieku przesilenia. Grunt, na którym stał, sądząc, iż stoi na granicie, drży pod jego stopami, jak błotne trzęsawisko, zwierciadło, w którém widział się olbrzymem z opancerzoną piersią, pokazuje mu karła podniesionego na szczudłach, które się pod nim łamią. Wszędzie, gdzie spojrzy: czy w sumienie swoje, czy w myśl, czy w serce, czy na ludzi, czy na świat, widzi ognistemi zgłoskami wypisane pytania: co jest prawdą? gdzie prawda? Bo to, co za prawdę miał, stoi przed nim mgłą zwątpienia przyćmione, wiary dotąd drogie zasną, to co zbudował z trudem upadło w gruzy, po których szatańskim śmiechem szaleje szyderstwo.
Taka epoka gorzkiego zwątpienia i zachwiania się w wiarach przyjętych, zaczęła się dla mnie od chwili, w któréj namiętność, wrząca w méj piersi, poznała samę siebie i stanowczą wojnę wypowiedziała rozumowi i sumieniu. Rozdarłem się odtąd na dwie połowy, jeden człowiek we mnie myślał, drugi czuł.
Ja, który zakreślałem był sobie życie równe jak geometryczna linia, logiczne jak cyfra; ja, czczący chłodny rozum jak bożyszcze, szyderczo litujący się nad wszystkiém, com zwał mrzonkami, na piérwszym kroku drogi mojéj zboczyłem z kierunku wytkniętego,