Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 123.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Dziewczyna spojrzała na mnie oczyma, pełnemi bólu, na rzęsach jéj drżała łza.
— Paniczu! ja tego człowieka znieść nie mogę! — rzekła z niezwykłą energią a w piersi jéj jęknęło coś nakształt łkania.
— Dla czego znieść go nie możesz? czy on ci co złego wyrządził? — pytałem drżącym od wzburzenia głosem.
— Sierotę, każdy krzywdzić może! — posępnie odparła Ulana.
— Bądź spokojna, Ulano — rzekłem z mocą — póki ja tu jestem, nikt cię nie skrzywdzi.
Spojrzała na mnie i, jakby wzroku od twarzy mojéj oderwać nie mogła, patrzyła długo.
— Wyście dobrzy, bardzo dobrzy, paniczu! — szepnęła w końcu i pochyliła głowę nad swą robotą.
W téj chwili usłyszałem głos Maryjki, która żywo i z gniewem mówiła:
— Czyście wy wszystkie poszalały, że takie głupstwa gadacie!
Obejrzałem się nagle i zobaczyłem, że kilka robotnic miało wzrok zwrócony na mnie i na Ulanę, kilka innych szeptało coś z uśmiechem między sobą. Gdy spostrzegły, żem się obejrzał, umilkły, odwróciły oczy i wszystkie pilnie jęły się roboty.
Przypomniałem widzianą i słyszaną wczoraj scenę i zrozumiałem, co to wszystko znaczyło: uwaga ludności fabrycznéj wyraźnie zwróconą była na moje po-