Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 115.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

młody i dziarski parobek stał tuż przy niéj z zamaszystą miną i gestykulacyą, opowiadając jéj o czémś. Była to grupa malownicza, weselna, pełna wieśniaczéj swobody i prostoty, przy odświętnych strojach, dobrze się wydawały uśmiechnięte ich ogorzałe twarze, i te wszystkie pary czarnych, błyszczących oczu Ukraińców. A śród téj grupy, siedząca na kamieniu z podniesioną głową, na któréj, jak korona, błyszczał ozłocony słońcem wieniec, na ustach z uśmiechem, który odkrywał białe drobne jéj zęby, Ulana była królową. Jak w salonie około najponętniejszéj kobiety, zgromadza się mnóztwo mężczyzn, a inne pozostają w cieniu, tak ona magnetyczną siłą, która w niéj leżała, pociągnęła ku sobie wszystkich mołojców, gasząc swe towarzyszki.
Całe zebranie było tak zajęte rozmową, że niesłyszało tententu mego konia, gdy zwolna zbliżałem się ku bramie i właśnie wtedy, gdy osadziłem wierzchowca mego, chóralny głośny śmiech zabrzmiał w powietrzu, sprowadzony zapewne opowiadaniem stojącego przy Ulanie parobka.
Śród kilkunastu śmiejących się głosów, w ucho moje wpłynął jeden, choć najcichszy, ale najdźwięczniejszy. Był to śmiech Ulany, ozwał się jak srebrny dzwoneczek i wnet umilkł, sprawiając na mnie niewytłómaczenie przykre wrażenie. W piersi méj zawrzała znowu głucha zazdrość, zły instynkt znowu ozwał się we mnie i poczułem ciemną żądzę prze-