Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 105.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ciepła południowa wiosna zstąpiła na ukraińskie równiny, połowa Kwietnia mijała, bujne trawy pokryły biały wprzódy rozłóg a śród nich słało się nizko liliowe kwiecie barwinku; kwiat to ulubiony ukraińskich wieśniaczek: dziewczęta pracujące w fabryce wplatały go sobie we włosy i nad czołem Ulany zamiast opaski ze wstążki, wiła się codzień świeża zielona i okwiecona gałązka. Jak wprzódy, każdego dnia, chodziłem do sali robotnic, niekiedy zamieniałem kilka słów z Ulaną, w któréj obejściu się żadna zmiana nie zaszła. Była ona spokojna i obojętna, na pozór tylko dostrzegłem, że w oczach jéj coraz żywiéj grały te, głęboko wprzódy ukryte, płomyki świadectw niezużytego ognia, co w jéj piersi płonął. Parę razy, kiedym niespodzianie spojrzał na nią, spostrzegłem, że wzrok jéj przywiązany był do mnie, spotkawszy moje spojrzenie spuszczała oczy i znowu oddawała się pilnie pracy, tylko chwilami oddech jéj bywał bardziéj przyśpieszony i twarz bardziéj blada.
W połowie Kwietnia nadeszło jakieś uroczyste, dwa dni mające trwać, święto; w miasteczku, o parę mil od Hor położoném, miał się odbywać jarmark. Ponieważ czynności fabryczne zawieszały się w czasie dni świątecznych, pod-dyrektor oznajmił mi, że wielu robotników i robotnic prosiło o pozwolenie udania się na jarmark, dla zakupienia potrzebnych im przedmiotów. Nie miałem nic przeciw temu, ale, że pe-