Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 097.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wiedziałaż ona sama, ta nieoświecona wiejska dziewczyna, że naiwnemi słowami godziła w téj chwili wielką prawdę społeczną, o potrzebie jednostajności pojęć i celów między ludźmi, chcącymi jakiekolwiek sympatyczne związki zawierać z sobą? Czułem, że w odpowiedziach jéj była zawsze słuszność i zdrowy rozsądek i z uśmiechem pomyślałem, że ja, człowiek nauki i cywilizacyi, uczeń jednego z piérwszych w świecie uniwersytetów, stałem tu, biorąc lekcyą logiki od prostéj wyrobnicy. A ona wzięła się znowu do swojéj roboty, rumieniec zniknął z jéj twarzy, była bardzo, bardzo blada i usta jéj drżały prawie niepostrzeżenie.
— Ulano — rzekłem znowu — jeżeli się na mnie nie gniewasz, to daj mi tego dowód.
— Czegóż wy chcecie ode mnie, paniczu? — spytała, nie przerywając swojéj pracy.
— Zaśpiewaj dziś wieczorem w ogrodzie.
Wstrząsnęła energicznie głową.
— Nie, paniczu, śpiewać nie będę — odrzekła z mocą.
— A jeżeli ja cię, Ulano, bardzo, bardzo będę o to prosił — mówiłem, biorąc jéj rękę — jeżeli ja tobie powiem, że twoje piosenki robią mi taką przyjemność, jakiéj nigdy dotąd nie miałem, że bez nich smutno mi i dałbym czasem kilka dni życia, żeby posłyszéć twój śpiew w ogrodzie.