Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 087.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sobie, że nie prędko już tam pójdę i wtedy tylko gdy zobaczę rzeczywistą tego potrzebę. Kiedym myślał o Ulanie, czułem do niéj rodzaj urazy, rodzaj głuchego gniewu, za to, że tak mało zwracała na mnie uwagi, za to, że nawet śpiewać przestała, dowiedziawszy się, że ja słucham jéj pieśni. Ale gdym tylko ją zobaczył, blada i piękna jéj twarz rozbrajała mnie zupełnie i znowu patrzyłem na nią ze współczuciem i nieznaném mi dotąd rozrzewnieniem.
Od dnia, w którym rozdraźniony jéj obojętną odpowiedzią, tak się uniosłem, że ostrém słowem zraniłem biedną dziewczynę i dałem jéj rozkaz, którego spełnienie było nad jéj wątłe siły, nie przemawiałem do niéj wcale. Co chwila tylko znajdowałem pretekst znalezienia się obok niéj; nigdy, według mnie, maszyna, przy któréj pracowała, nie funkcyonowała dość dobrze; nigdy robotnice, obok niéj pracujące, nie spełniały swéj roboty wedle mego życzenia, tak, że obecność moja ciągle tam była potrzebna. To oglądałem koła, to poprawiałem sprężynę, to uczyłem lub napominałem robotnice, a zawsze wszystko to zdarzało się tuż niedaleko Ulany. Byłem pewny, że pod-dyrektor i oficyaliści zanadto przyzwyczaili się do widzenia mnie ciągle czynnym i wchodzącym w najmniejsze szczegóły fabryki, aby ich dziwić mogła ta moja mania doskonalenia wszystkiego w sali robotnic. Zresztą zachowywałem dość przytomności umysłu, aby, jak można