Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 066.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Po północy, gdym się na spoczynek udawał, brzmiały mi jeszcze w uszach tony słyszanéj o zmroku pieśni, a przez całą noc śniłem, żem wśród ognistych promieni zachodzącego słońca pędził konno po równinie; obok siebie widziałem kobietę jakąś nieznaną, któréj rysów nawet dostrzedz nie mogłem, ale która, jadąc, czy jakby lecąc koło mnie, wciąż śpiewała — śpiewała.
Nazajutrz obudziłem się późno i, przy wspomnieniu o wrażeniach wieczornych i snach nocnych, śmiałem się z samego siebie.
— Byłże-bym dość słaby i niedorzeczny, aby módz puścić wodze fantazyi i stać się śmiesznym marzycielem? — myślałem, a jasne promienie pogodnego ranku wlewały w umysł mój zwykłą rzeźwość i czynność.
Cały dzień byłem pilnie zajęty w mojém mieszkaniu. Musiałem napisać kilka listów do zakładów handlowych w Kijowie i Odessie, przyjąć parę wizyt, przybyłych w celu obstalunków, zajrzéć do jednéj z książek, dla upewnienia się o szczegółach jakiéjś chemicznéj czynności, którą rozpocząć zamierzałem przy farbowaniu sukna: słowem, tak byłem pogrążony w pracy, że zaledwie około zachodu słońca wyszedłem, aby spojrzéć, co się dzieje przy maszynach. Obszedłem kilka sal, zadowolony, bo wszystko było w porządku, i właśnie zbliżałem się do przędzalni, przy któréj pracowały kobiety, gdy o słuch