Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 062.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nadszedł Marzec, zwiastujący wiosnę. Śnieg, który w owym roku niezwykle długo zalegał ukraińskie równiny, tajać zaczynał; w górze coraz częściéj zjawiały się gorące barwy, jakiemi w pięknych porach roku stroić się lubi południowe niebo.
Pewnego dnia, wróciłem około zachodu słońca z całodziennéj wycieczki, którą w interesie fabryki odbyłem, zmęczony fatalną w téj porze roku drogą, umartwiony doznaném niepowodzeniem. Obszedłem kilka sal w fabryce, pomówiłem z pod-dyrektorem o bieżących interesach zakładu i, wszedłszy do swego mieszkania, stanąłem u jednego z okien, wychodzących na ogród. Szeroki rozłóg biały był jeszcze, choć plamiły go już gdzieniegdzie szare płaty uwolnionéj z pod śniegu ziemi; za wzgórzem i wioską niebo pałało krwawą barwą zachodu, która, dosięgnąwszy pewnego punktu horyzontu, zmieniała się w ciemny fiolet i, kameleonową grą przebiegłszy wszystkie jego spady, spływała w blado-błękitne bezchmurne sklepienie. Stałem u okna długo, patrząc to na rozłóg pusty i cichy, to na bogate królewską purpurą obłoki, nie myśląc o niczém, machinalnie tylko czując piękność widoku, jaki był przede mną. Fizycznie zmęczony, i moralną inicyatywę utraciłem na chwilę.
Nagle mignęło coś u szczytu pagórka i po chwili wyraźnie ukazała się na nim wyniosła postać, sadzącego konno pana L. Osadził konia, zdawał się ocze-