Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 061.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

A i sam czy potrafił-bym przemówić do nich zrozumiałym im językiem, językiem prostoty? czy mógłbym zbratać się z nimi słowem, myślą, uczuciem? Dziecię cywilizacyi, nauki i ogłady, nie umiał-bym zapewne zdjąć z siebie błyszczącéj, odstraszającéj lud postaci i przybrać takiéj, która-by w nich ufność i miłość dla mnie wzbudziła. A jednak sercem całém oddany im byłem, tym ludziom, pod których strzechę nie śmiałem wstąpić, choć z pod niéj uśmiechało się do mnie ciepło domowego ogniska, swobodnego wesela i tęsknych piosenek.
Powoli wracałem z tych wycieczek moich do fabryki, smutny, nie wiedząc dla czego, i samego siebie za smutek ten łając wewnętrznie. Uczucie to znikało, gdym się tylko brał do pracy, ale w chwilach odpoczynku wracało niepostrzeżone i nieodegnalne.
Brakowałoż czego w spokojném, pracowitém, tak zapełnioném na pozór mojém istnieniu! Czy może długo tłumione instynkta młodzieńczego serca zaczynały w piersi mojéj poruszać struny, które w każdym człowieku, prędzéj czy późniéj, pieśń swoję odśpiewać muszą?
Jam te chwilowe, jak je nazywałem, kaprysy moje przypisywał zbytniemu osamotnieniu i na lekarstwo podwoiłem dozę pracy codziennéj. Daremnie! przychodziły zawsze chwile zmęczenia i odpoczynku, a z niemi wracały dziwne dumania i niewytłómaczona, bo bezcelowa, tęsknota.