Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 056.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

strony znowu, wolałem go takiego, jakim był, z prostotą jego i instynktową a nieskalaną zacnością, niż owych paniczów, których widziałem w uniwersytetach zagranicznych, owych wolnych słuchaczów, wracających do kraju na Baden-Baden i Homburg, z wyniszczoném ciałem, zaćmioną myślą, nosem zadartym i wypróżnioną kieszenią. Jakież umysłowe zalety posiedli ci wolni słuchacze? Szczyptę francuzkiéj galanteryi w salonach, potężną dozę niedołężnego nil sentiri, nil admirari, trochę napuszczonych z niemiecka frazesów o utylitaryzmie, realizmie, humanitaryzmie i wszelkich możliwych izmach i yzmach, których sensu bynajmniéj nie rozumieją, i zresztą ogromny garb moralny, napchany zarozumiałością i kłamstwami. O, kłamstwami nadewszystko! Słyszałem jednego z takich, który opowiadał, że gdy się uczył (!!!) w Bruxelli, miał zwyczaj jadać codziennie obiady u francuzkiego posła, a z angielskim często polował. Drugiego, pani Sand, bawiąca w Bruxelli, prosiła do siebie na śniadanie, ale on zmuszony był odmówić, bo już w przeddzień obiecał swą bytność Wiktorowi Hugo, mającemu zamiar zasięgać jego rady, co do pewnego szczegółu w charakterze bohatera ostatniéj swéj powieści. Myśląc o takich milionowych, ba, nawet i nie milionowych często, paniczach, z szacunkiem patrzyłem na pana L. i z sympatyą ściskałem grubą dłoń jego. Ta sama ręka, chuda i wyniszczona, mogła-by dumnie