Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 046.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

niałe makaty, między któremi, nad kunsztownie wyrabianym klęcznikiem, błyszczał przedziwnéj roboty wielki szczerozłoty krzyż. Sprzęty zwyczajne były, proste nieledwie, ale niejeden z nich, jakby od niechcenia, przykryty był kobiercem, za którego cenę można-by zakupić wszystkie błyszczące, pozłacane cacka kilkunastu przynajmniéj modnych, miejskich salonów.
Służba zamkowa odpowiadała zupełnie całości obrazu, jaki przedstawiało mieszkanie i jego właściciele. W przedpokoju siedział stary siwy sługa, który nie ruszył się z miejsca, gdy pan jego przez przedpokój przechodził, w potrzebie pan Mieczysław klaskał w dłonie i w mgnieniu oka zjawiało się dwóch młodych smukłych chłopców w kozackiém ubraniu, którzy śmiało patrzyli w oczy swemu panu, mówili mu: Panoczku! i zręcznie pełnili posługę.
Wyjrzawszy przez okno, zobaczyłem na dziedzińcu zamkowym gromadę bawiących się wiejskich dzieci. Pani Zofia zbliżyła się do mnie i, wskazując mi dwóch kilkuletnich chłopców, rzekła:
— Oto nasi synowie!
A pan Mieczysław wskazał dwie dziewczynki, które właśnie najżwawiéj uganiały się z włościańskiemi dziećmi po trawniku i dodał:
— A to nasze dziewczęta!
— Gdy podrosną — rzekł po chwili — trzeba je