Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 027.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Codziennie zrana parę godzin przepędzałem nad książkami w moim pokoju, którego okna wychodziły na dziedziniec. Codziennie téż i o jednéj porze, uwagę moję odwracały od książek dwa czyste srebrne głosy kobiece, przywołujące na dziedziniec w wielkiéj obfitości hodujące się wkoło domu gołębie. Patrzyłem w okno i widziałem obie siostry moje, stojące pośród gładkiego trawnika i, z białych fartuszków, sypiące na zieloną murawę złote, bujne ziarna.
— Lu-lu-lu-lu-lu! — wołały donośnie, a ze wszech stron, z za domu, stodoły, z ogrodu zlatywały się skrzydlate, białe, fioletowe, pstrokate, różowe gołąbki, siadały na ich głowach, ramionach, piersi, u stóp ich rozsypywały się po trawniku w pogoni za ziarnem.
Z pomiędzy téj różnobarwnéj mozajki skrzydeł, białe i uśmiechnięte błyszczały twarze sióstr moich, jedna z pod cienia czarnych warkoczy, druga okolona kwiatami, a dziewice i gołębie oblane były zewsząd potokiem słonecznego światła i cały obraz zdawał się płynąć w przezroczystém, pełném iskier, powietrzu. Raz, patrząc na to, pożałowałem, żem nie umiał malować.
Po zachodzie słońca znowu, wieczorami, zjawiała się na dziedzińcu gromada, już nie gołębi ale wiejskich dzieci i kobiet. Siostry moje, wychowane na wsi, nauczone przez ojca świętéj miłości dla ludu, żyły z wieśniakami poblizkiéj wioski w ścisłéj znajo-