Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 026.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Kocia usunęła się ode mnie parę kroków, patetycznie wyciągnęła ku mnie prawą rękę i rzekła:
— Oto Seneka zmieniony w Dafnisa!
Śmiech ogólny powstał, pani Wincentowa groziła figlarce prątkiem od pończochy, z którego pozsuwały się wszystkie oczka.
— Co to jest? — spytałem zaciekawiony.
— Idź do lustra — rzekł mój ojciec, który się śmiać nie przestawał.
Wbiegłem do saloniku, spojrzałem w zwierciadło i sam na głos śmiać się zacząłem. Kocia, wracając, z przechadzki i ujrzawszy mię śpiącego w altanie, zajęła się toaletą mojéj głowy, do któréj użyła całego pęku roślin, przyniesionych z pola. Chabry, kąkole, groszki polne i różne ziela trzymały się wybornie i tak, żem ich nie czuł w moich bardzo gęstych i kręcących się włosach. Byłem z niemi rogaty, czubaty, pstrokaty, a na domiar niedoli, w ciemnych moich faworytach błyszczały po obu stronach jak dwie gwiazdy, dwie żółte macierzanki, umieszczone tak, żem ich inaczéj jak w zwierciedle widziéć nie mógł.
Kiedy potém, żartując, groziłem zdaleka Koci za ten figiel, ze śmiechem uciekała ode mnie, doganiałem ją i, zamiast kary, serdeczny pocałunek składałem na jéj uśmiechniętéj buzi, co teraz o tyle często się powtarzało, że nie potrzebowała już tych moich braterskich oznak czułości, węglem na kominie zapisywać.