Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 016.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Inna znowu nić połączyła mię z Kocią. Talentem i duszą była ona artystką: sama piękna ciałem i duchem kochała sztukę, w któréj odblaski własnéj piękności widziéć musiała. Jam nigdy dotąd sztuką się nie zajmował. Zagranicą, namówiony, zmuszony prawie przez kolegów, byłem wprawdzie na kilkunastu znakomitych operach i koncertach, żywo poczułem rozkosz, jaką melodya przejmuje człowieka, i tém téż staranniéj jéj unikałem. W domu śpiew i muzyka Koci, zrazu obojętne mi były, potém zacząłem znajdywać w nich upodobanie, nareszcie spostrzegłem parę razy, że przez dobrą godzinę słuchałem mimowoli dźwięków fortepianu, a książka nieporuszona leżała przedemną. Nie chcąc jednak poddać się marzycielstwu, za jakie uważałem rodzący się we mnie pociąg do muzyki, przez czas jakiś, nigdym o sztuce nie rozmawiał z siostrą.
Pewnego dnia, siedząc w werendzie, czytałem dzienniki, a w przyległym saloniku Kocia grała coś tak pięknego i tak pięknie, że, gdy skończyła, spytałem ją przeze drzwi:
— Co to grałaś, Kociu?
— Szumkę ukraińską — odpowiedziała, wychylając na werendę, okwieconą główkę.
— Zagraj ją raz jeszcze — poprosiłem.
— Ósmy cud świata! — zawołała. — Zygmunt chce słuchać muzyki! — i zaczęła grać szumkę powtórnie.