Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Widma 098.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Patrząc w ziemię, odpowiedziała:
— Cóż? jestem biedną i mam dla dziadka obowiązki.
— Obowiązki! — przerwał Julek i zaśmiał się znowu głośno i wzgardliwie. Zarazem zdjął nogi z poręczy krzesła, wyprostował się i, wstrząsając długiemi włosami, zawołał:
— O moja droga! jeżeli takiemi są wyobrażenia i przekonania twoje, radzę ci jak najprędzéj starać się o lekcye, a zarazem rozpocząć studya osoby swéj przed lustrem...
Lusia była przelęknioną i zawstydzoną bardzo.
— Julku! — zaczęła cicho i prędko, — dziadek był dla mnie bardzo dobry, wyhodował mię, pracował na mnie; gdy zestarzeje i pracować przestanie, czyż nie będzie obowiązkiem moim...
— Daj pokój! — przerwał z wyższością w głosie i postawie, — daj pokój, bo aż mię uszy bolą... Czyż nie rozumiesz, że mówiąc o obowiązkach względem niedołężnego i na nic światu niepotrzebnego starca, powtarzasz pacierz za panią matką a zapominasz o tych wielkich i rzeczywistych obowiązkach, które każdy z nas, ludzi nowych, ma dla ludzkości... Ludzkość — to idea, rozumiesz? to miliony, to ogół! cóż wobec niéj znaczy jednostka i to jeszcze taka?... Pragniesz żyć wzniośle i choćby umrzeć za coś wielkiego, a mówisz o oddaniu całéj siebie dla spełnienia obowiązku względem jednostki... Niema w tém sensu, moja droga; jesteś jeszcze pod wpływem przesądów i przestarzałych wyobrażeń... Zrozumiesz to wkrótce sama; a teraz, chodź na spacer! Wieczór piękny, przejdziemy się, a czasu nie stracimy; bo w drodze opowiem ci wytłómaczę wiele ciekawych rzeczy.
Poszli i w téj już pierwszéj wspólnéj przechadzce zwrócili na siebie uwagę ulicznych przechodniów. Długie wło-