Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.2 039.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ła i kaznodziei, ani przedsiębrać przekonywania człowieka, który, nim sam siebie w podobnie piękny sposób przekonał, musiał długi i zawzięty spór stoczyć z rozumem swym i sumieniem. Zadam ci jedno tylko bardzo proste i prozaiczne pytanie: w jaki sposób pogodzić potrafisz to, co nazywasz swobodą umysłu, z gwałtowną potrzebą, w jakiéj zostajesz, ratowania i podniesienia własną usilnością majątkowego bytu swego i swej rodziny?
— Zadałeś mi w istocie pytanie proste i krótkie — odpowiedział Maryś — odpowiem ci też również prosto i krótko: nie myślę wcale dokładać usilności żadnych ku podnoszeniu i ratowaniu naszego bytu majątkowego.
— Ślubujesz tedy dobrowolne ubóztwo. Zapewne, wspaniałe śluby te łatwe są do wykonania, gdy się zostaje w takiém, jak to, mieszkaniu, o kilka kroków od zasobnéj śpiżarni, kucharza, sporządzającego pasztety, i stajni, w któréj rżą konie cugowe. Ale uważ, mój drogi! za ścianami temi zimne wichry szumią, pasztety i surduty nie wyrastają z ziemi pod stopami ludzi, chléb łaskawy trudny do otrzymania, a otrzymany gorzko smakować musi.
Maryś zaśmiał się na-pół wesoło, na-pół niechętnie.
— Bierzesz rzeczy te z tragicznéj strony. Nie ślubuję bynajmniéj dobrowolnego ubóztwa, i nie spo-