Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.2 029.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gdzie z pomiędzy kart, zgniecionych niecierpliwą jakby i rozgniewaną ręką, wysuwały się zakładki z kanwy, lub kolorowych wstążek, bardzo wdzięcznie i delikatnie wyrobione, świecącą z dala wyszytemi na nich, pełnemi znaczenia godłami, jak: souvenez-vous! amitié et fidelité! à jamais! i t. d. Śliczne te cacka, wyroby i arcydzieła drobnych rąk niewieścich, a zarazem dowody łask, jakich Maryś doświadczał od płci nadobnéj, smętnie wyglądały z pomiędzy stosów bibuły, któremi je przygnieciono, stosy bibuły zaś ze swéj strony, położeniem swém dowodziły opuszczenia i zaniedbania. Widoczném było, że właściciel cacek i ksiąg, rzucił na poniewierkę jedne i drugie; ani jedne, ani drugie, nie zwracały teraz na siebie jego uwagi.
Kilka ubiegłych tygodni zostawiło na powierzchowności Marysia widoczne ślady. Pobladł on trochę i zmizerniał. Znać było, że po młodzieńczéj twarzy téj przesuwały się były z kolei zapał i zniechęcenie, usilność i zmęczenie, żądza i bezwładność, gniew i żal, walka z samym sobą i tajemne zawstydzenie. Oczy jego zmęczone były nieco, powieki zaczerwienione, włosy mniéj starannie, niż dawniéj, w kędziory pokręcone, i wąsik nie tak wytwornie wymuskany i zaostrzony. W téj chwili jednak nieruchoma postawa jego i zamyślona twarz, nie znamionowały żadnych uczuć przykrych, i owszem, rozlewał się na nich wyraz uspokojenia, wypływającego z powziętych wi-