Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.1 138.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

skończyła pisać i podniosła głowę, spotkała się spójrzeniem z utkwionemi w nią oczyma Katarzyny. Piękna i wiotka, grubą żałobą okryta panna trzymała w ręku spore pudełko, bogato przyozdobione złotemi wyciskami na purpurowym aksamicie. Anna wstała w milczeniu; siostra jéj z wolna otworzyła pudełko, z którego głębi wytrysnął jaskrawy blask złota, połączony z tęczowemi połyskami brylantów i szmaragdów. Nie na złotych obręczach jednak, ani na przyozdabiających je drogich kamieniach spoczęły spójrzenia dwóch sióstr; ale na malowanych twarzach, które z pośród téj bogatéj oprawy przemawiały do nich bolesnym, lecz zarazem drogim językiem minionéj przeszłości, całego utraconego szczęścia, wszystkich wspomnień świętych, miłości niezapomnianych, strat nieopłakanych nigdy. Oczy dwóch sierot zachodziły łzami, gdy dłonie ich z wolna i ostrożnie wyjmowały oblicza rodziców z pośród otaczających je świetnych blasków. Gdy zaś oba portrety w zupełności uwolnionemi zostały ze swych opraw, dwie siostry jedyny klejnot, który do nich należał, złożyły na liście napisanym przed chwilą do brata, i z cichym płaczem rzuciły się sobie w objęcia.