Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.1 133.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

było im drogiém, a runęło w skutek nie win ich, ale cnót. Czułość wasza wiele zapewne cierpiéć będzie, gdy z nad głów, dla was świętych, zdejmiecie te świetne korony, które je zdobią; ale chciałbym, abym rozum, a nadewszystko uczucie odpowiedzialności, jaka na każdém z nas ciąży za los wszystkich, przezwyciężyło drażliwość serca i trwogę wyobraźni.
„Pamiątki rodzinne uważane były zawsze w klassie, do któréj urodzeniem należymy, za rodzaj nietykalnéj relikwii; było to niegdyś piękne, bo opierało się na szlachetnych uczuciach, uzasadnione, bo okoliczności pozwalały na przechowywanie widzialnych wspomnień chwalebnego nieraz życia przodków. My jednak nie zgrzeszymy, uchybiając téj tradycyi, bo w wyborze pomiędzy zagrzebaniem zdolności naszych, a kto wié? może i uczciwości, w ciasnym, bezludnym kącie, pomiędzy zaniedbaniem małych istot, których jesteśmy przyrodzonymi opiekunami, a wydaniem rodzinnéj pamiątki w ręce obce, nie powinno być dla nas wahania, ni namysłu. Jam także niezupełnie jeszcze zrzucił z siebie starego człowieka; tradycya ma władzę nade mną, i nie bez boleści piszę do was o tém, że musimy się z nią rozstać; ale jeśli boleść ma swoje prawa, rozum i obowiązek mają także swoje; żyjemy w czasie, w którym znoszenie piérwszéj stało się naszém przeznaczeniem, posłuszeństwo drugiemu — jedynym ratunkiem”.