Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.1 124.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bami swego zawodu. Wiem już o sposobach, jakiemi prowadzi się u nas interesa handlowe, i niewiele braknie do tego, abym znał gruntownie naukę buchalteryi. Kto wié, czy wiadomości te nie będą mi kiedyś przydatnemi. Tymczasem jednak o sprowadzeniu tu rodzeństwa ani myśléć nie mogę. Miejsce guwernenera ślizkie jest, i jednemu tylko człowiekowi starczyć może na życie. Z licznych już doświadczeń swoich przekonałem się o tém, że ludzie, którzy o samych sobie tylko myśléć mogą i, posiadając jakiekolwiek wiadomości i zdolności, wyrzekają na niepodobieństwo znalezienia zarobku, są albo niedołęgami, albo bezczelnymi kłamcami. Dla kilku osób, dla rodziny całéj, znaléźć byt i zatrudnienie, rzecz to już całkiem inna, bardzo naprawdę trudna”.
Po liście tym, kilka tygodni minęło mieszkańcom Wólki bez żadnéj wiadomości o Stefanie. Być może, iż człowieka młodego, niedoświadczonego, wtrąconego w milionowe trudności i przeszkody, ogarniać zaczynało zwątpienie. Nie chciał wydawać się z niém przed tymi, którzy byli celem myśli jego i starań; wstydził się, że przez czas tak długi, pomimo sił młodości i chęci, nic jeszcze obmyślić i uczynić nie mógł, milczał. Tymczasem rok już prawie mijał od dnia, w którym rodzeństwo Siecińskich przybyło do Wólki. Wiosna i lato przyozdobiły, rozweseliły zaścianek zielenią drzew, świergotem ptactwa, dzikiém kwieciem