Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.1 123.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mniéj niezależność, z którą, jeśli i wiąże się cierpień mnóztwo, to jednak uczciwość trwała i spokój sumienia iść mogą w parze? Bracie mój! nie mieliśmy za dni pomyślności naszéj oczu do patrzenia, nie poznaliśmy tych rozlicznych tajemnic biedy i pracy, jakie ukrywa w sobie wielkie mrowisko społeczności, tych niezliczonych sprężyn i nici, z jakich zbudowany warsztat jéj o niekończącym się nigdy ruchu. Misterye to są, w których tajemniczém łonie spoczywają zaklęte losy wszystkich, co utraciwszy pergaminy i bogactwo, pragną pozostać uczciwymi i spełnić swe obowiązki”.
Po tym ostatnim liście, odezwy Stefana stały się rzadkiemi i krótkiemi. W jednéj z nich donosił rodzeństwu:
„Opuściłem dom szewca i nie przepisuję już papierów panu W. Dzięki rozmowom, które rozpoczynałem, i stosunkom, jakie zawiązać starałem się z ludźmi różnych stanów, poznałem dostatniego kupca, który życzył sobie, abym został guwernerem jego dzieci. Propozycya ta przypadła mi do smaku dla rozmaitych względów. Uczę więc teraz dwóch sporo dorosłych chłopaków, łaciny, algebry i fizyki, za co otrzymuję stół, mieszkanie i płacę miesięczną, równą prawie téj, jaką-bym miał, będąc nadetatowym kancelistą. Oprócz tego, kupiec jest człowiekiem dobrym, rozsądnym, i okazuje mi wielką życzliwość, oznajamia mnie z rozmaitemi czynnościami i potrze-