Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.1 085.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Od najmłodszéj, sześcioletniéj dziewczynki, do najstarszego brata, całe rodzeństwo to nosiło na sobie cechy téj wytworności, jaką rysom, układowi i formom ciała nadaje staranne wychowanie, i długie przyzwyczajenie do zbytku i wykwintnego smaku; ale blade ich twarze jeszcze bledszemi się zdawały, przy głębokiéj żałobie sukien, i rażącą sprzecznością odbijały na ubogiém tle nowego ich siedliska.
Ludzie ci byli widocznie rozbitkami, których straszna burza wyrzuciła na nieznany im dotąd ciernisty grunt ubóztwa i osierocenia. Z bogatego i obficie we wszelkie dobra moralne i materyalne zaopatrzonego statku, na którym spokojnie i radośnie płynęły ich istnienia, pozostał im, jako jedyna ucieczka, ten nizki, stary, ubogi dworek. Weszli do niego w żałobnych szatach, z blademi twarzami, z sercami nabrzmiałemi bólem i targanemi niepokojem. Piękne, pogodne wczoraj, bezpowrotnie uleciało w przeszłość, straszne dziś, ujęło ich w żelazne ramiona. Troje tylko z pomiędzy nich: Józef, Stefan i Anna, wyglądali tak, jakby mieli dość sił i woli do ujęcia za bary tajemniczego olbrzyma i walczenia z nim o lepsze jutro; gromadka zaś drobnych dzieci i najstarsza siostra, któréj rysy i wyraz twarzy dowodziły organizacyi czułéj i nerwowéj, wdzięcznéj wśród pomyślności, bezsilnéj w niedoli, stanowiły ciężar, który spaść miał na ramiona tych trojga ludzi, i walkę ich utrudnić.