Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/144

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

heur est że ja tego kroku, któryby zdecydował o wszystkiem nie uczynię nigdy...
— Pourquoi? mais pourquoi donc? zawołała hrabina.
— Zdaje mi się że miałem już nieraz zaszczyt, mówić ci chère maman, że księżniczka Stefania jest dla mnie straszydłem odrażającem...
— Bo patrzysz na nią uprzedzonem okiem, mon enfant, nie jest wcale tak brzydką... ma bardzo piękne włosy i oczy, a gdy mówi staje się niezmiernie przyjemną.
— Szkoda tylko że zdarza się to tak rzadko! księżniczka milczy zwykle jak ryba i mam silne podejrzenie qu’elle est affreusement bête!
— Cóż znowu, Mścisławie, ubliżasz księżniczce. Mówi ona mało, to prawda, ale jest z pewnością rozumną, bardzo rozumną młodą osobą... Zresztą, ożywisz ją... rozweselisz...
— La belle affaire! ja potrzebuję sam aby mię kto ożywiał i rozweselał! Nie jestem już dość młodym, chère maman, abym mógł brać na siebie funkcyę przywoływania do życia wszystkich garbatych Galatei świata tego...
Tym razem z kolei hrabina skrzywiła się z niesmakiem.