Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.1 019.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mojej słyszeć wygłoszone tak pięknemi usty, — wyrzekł Kalikst z pełnym galanterji ukłonem.
Na twarzy Madzi odmalowało się zdziwienie. Dziecię pierwszy raz w życiu usłyszało to, co się zwie w salonach komplementem. Ale twarz Kamili pozostała najzupełniej surową i zimną, najmniejszy nie ożywił ją uśmiech.
— Sądzę, — odrzekła, biorąc się znowu do swej roboty, — że świadectwo to sprawiłoby panu przyjemność, wygłoszone każdemi usty.
Teraz zdziwienie ukazało się na twarzy Kaliksta; spodziewał się zapewne naiwnego rumieńca lub zalotnego uśmiechu, a otrzymał śmiałą i zimną odpowiedź, nabierającą jeszcze wyrazistości od dźwięku głosu Kamili, który w czystym swym kontr-alcie miał powagę i dumę, jaką nacechowana była cała jej powierzchowność.
Popatrzył na nią kilka sekund, ale widząc, że młoda nauczycielka zajęła się całkiem swą robotą, zwrócił się znowu ku siostrzenicy i zaczął jej coś opowiadać o jej rodzinnym domu. Ale mówiąc do dziecka, usiłował wyraźnie ściągnąć na słowa swe uwagę pięknej panny, która siedziała o kilkanaście kroków.
— Siostra twoja, Marja, wychodzi za mąż, — mówił, — narzeczonym jej jest pan Juljan K., którego może pamiętasz, bo bywał często w domu twojej matki; zakochani są w sobie szalenie.
Madzia otworzyła szeroko swoje dziecięce oczy; nikt dotąd nie mówił do niej w ten sposób. Dziecię nie odgadło wcale, że wyrazy te: „zakochani w sobie szalenie,“ wymówione ze szczególnym przyciskiem, wcale nie dla jej uszów przeznaczone były; ale w myśli jej wuja grały rolę wędki zarzuconej na uwagę i spojrzenie Kamili. Młode dziewice zwykle tak chciwie słuchają, gdy mowa o kochaniu i z takim