Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnie nowele.djvu/262

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pomiędzy nami? I nic więcej? Nic. Na drugiej stronicy arkusika list się kończy. Przypatruję się trzeciej, czwartej, i choć widzę, że puste, przypatruję się jeszcze. Przypominam sobie, że są takie płyny, któremi skreślone pismo jest niewidocznem i występuje na jaw tylko przed tym, kto posiada tajemnicę jego wywoływania. Może takim płynem, napisane tu jest to, co powinno być napisane z prostej logiki uczuć i wypadków, jako proste następstwo przyczyn — powinno! Wkrótce zaśmiałem się z samego siebie i swego czarodziejskiego płynu. Wcale inne czarodziejstwo zajść tu musiało, ale jakie? Od myślenia nad tą zagadką nadaremnie pękała mi głowa — czy tylko głowa? przez dwie doby, u których końca rozwiązał mi ją jej ojciec. Odwiedzał mię co dwie doby. Niepodobna nie odwiedzać przyszłego zięcia, który przebył ciężką chorobę i w dodatku jest człowiekiem — sławnym. Przytem łączyła nas z sobą życzliwość serdeczna. Wielki pan z rodu był melomanem zawziętym i człowiekiem łagodnym, dobrym, wesołym, co mię odrazu zachwyciło i podbiło; potem, czułem dla niego wdzięczność głęboką za to, że przystał chętnie, aby skarb jego został moim. On ze swej strony przepadał za moją muzyką najspecjalniej, a w ogólności za całą moją osobą. Utrzymywał, że posiadam trzy rzeczy szczerozłote: smyczek, serce i humor, co czyni mię wielkim artystą, dobrym człowiekiem i miłym chłopcem. »Papeczko zapomina o jednym jeszcze przymiocie Juljusza!« — figlarnie zauważyła raz Henryka. (Nawet w obecności ojca nazywała mię niekiedy Juljuszem). — On, śmiejąc się, odpowiedział: »Co? piękny wzrost, grecki profil,