Strona:PL Eliza Orzeszkowa-O kobiecie 195.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiednie. Jeżeli doktorowie filozofii zadawalniać się muszą uczeniem w prywatnych domach kilkoletnich malców; jeżeli kandydaci i magistrowie prawa po lat kilka gryzmolą na kancelaryjnych stołach; jeżeli nie jeden filolog nie ma wcale do kogo przemawiać, a matematyk nie ma nic do liczenia i mierzenia — cóż dziać się będzie, gdy liczba tych pracowników, nie otrzymujących pracy, lub otrzymujących ją w nieodpowiednim gatunku i niedostatecznéj sumie, powiększy się pewną liczbą pracownic? O ileż tym ostatnim ciężéj jeszcze będzie, niż jest piérwszym. O ileż łatwiéj ulegną one złym wpływom, wywieranym zawsze przez fałszywe położenie! I czy wielce już trudna walka o byt, którą prowadzą mężczyzni, przez wzmożenie konkurencyi bardziéj jeszcze utrudnioną nie będzie?
Taką jest przyczyna piérwsza. O drugiéj, trudniéj cokolwiek napisać. Spróbuję jednak określić ją trzema słowy: niezgoda społeczeństwa ze szkołą. Gdziekolwiek niezgoda taka istnieje, popęd do oświaty przez szkołę toczy się w górę tak, jak zahamowane koło powozu: ciężko i skrzypiąco. Skrzypi ono, że już co konieczne, to konieczne ale bez czego obejść się można, to już bez tego obchodzić się lepiéj. Ponieważ na jednym stole stoją i marcepany, i pieprznice, niechże już kobiety nasze nie jedzą ani marcepanów ani pieprzu.